niedługo
wracam
mam zbyt dużo
czasu
by się bać
tego co
zabiera światło
i posmak zostawia
dziwnie chemiczny
troszkę jakby
mrożona truskawka w proszku
wmawiam poczciwym
wskazówkom czasu
zbytnią pragmatyczność
po cóż tak gonić
lepiej poczekać
lepiej postać
by nienadchodzący koniec
podkradł się
przynajmniej troszkę bardziej
uczciwie
niezauważalnie bliżej
za mało chcę widzieć
śnić mi lepiej
na telebimach
i matach wrażliwszych
niż ja nawet podobno
na promienie
niesłońca
niedeszczu
nieludzko
odpornie
na zamki z piasku
chmury z waty przesłodzonej
na koniec
ale
to nic
bo
mam wystarczająco dużo
czasu
by się bać
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz