15 października 2013

Kiedy zimnej ziemi umysłu wyrasta słowo...




myślę że jest trudno pisać wiersze
spójrzcie ile razy nie udaje się to tym
którym powinno się udać
ale myślę także że niełatwo jest
połykać truciznę zdobywać szczyty gór
przepłynąć kanał La Manche
a jednak to wszystko są ludzkie osiągnięcia
dlatego ośmielam się raz jeszcze

H. Poświatowska



11 września 2013

w zwierciadle zakurzonym...








***

zamknę oczy
i
nie widzę swojej twarzy

widzę deszcz
śnieg
przez mgłę
ujrzałam tylko zarysy uśmiechów
z fotografii malowanych tak
jakbym chciała

po szklanej surowej tafli
spływają cieniem myśli
niedotlenione
głuche marzenia
zalepiają usta
ciężko opadają na powieki
zamykają oczy

nie patrzę teraz
nie widzę nawet ślepego 
cienia mojego obrazu
nie ma tam prawdy

moje oczy
w tej ciemności marzeń
nie widzą

nie patrzą








29 sierpnia 2013

troszkę serca








*** 

na niepełnie lazurowych
łanach nieba
widuję czasem
ślad spojrzenia twoich oczu
w spokojne gdzieś daleko wody

plączę dłonie na policzkach
oddając przestrzenie zamkniętych powiek
pod panowanie
cieni powłóczystych nostalgii

pod nieba podnoszę wzrok
tak nie widzi nikt mojej
twarzy i
westchnień nieswoich

nie umiem
pisać słów odpowiednich
listy długie pozostawiam
na strawę chciwym
językom płomieni

w moim obrazie
uśmiech lniany
w oczach tylko
bezsilny szach i

mat








28 sierpnia 2013

nic zupełnie nic









niedługo wracam


mam zbyt dużo
czasu
by się  bać
tego co
zabiera światło
i posmak zostawia
dziwnie chemiczny
troszkę jakby
mrożona truskawka w proszku

wmawiam poczciwym
wskazówkom czasu
zbytnią pragmatyczność
po cóż tak gonić
lepiej poczekać
lepiej postać
by nienadchodzący koniec
podkradł się
przynajmniej troszkę bardziej
uczciwie
niezauważalnie bliżej

za mało chcę widzieć
śnić mi lepiej
na telebimach
i matach wrażliwszych
niż ja nawet podobno
na promienie
niesłońca
niedeszczu
nieludzko
odpornie
na zamki z piasku
chmury z waty przesłodzonej
na koniec

ale
to nic
bo

mam wystarczająco dużo
czasu
by się bać








25 lipca 2013

i just want to be perfect















jestem nieznajomy w
swym własnym domu

coś powinno się zmienić
czy coś powinno się zmienić

czy ściana nie powinna ulec
demokracji
ludu o zaniżonym ilorazie
znajomości
swego własnego
ja

czy coś powinno się zmienić
czy coś powinno się zmienić














17 lipca 2013

Tymczasem...







Prace nad tomikiem wstępnie zakończone! Teraz rozpoczynamy długą i mozolną drogę pełną przeszkód, wiodącą już prosto do celu - wydania debiutowego tomiku wierszy.

Muszę powiedzieć, że jestem zachwycona efektem prac Przemka - ilustratora. Jego koncepcja i klimat, który stworzył przekroczyły moje oczekiwania. Oby dalej powodziło się nam w kwestii wydania tak szczęśliwie!

Teraz spotkania z promotorami, trochę krytyki, poprawek... i zobaczymy co dalej. :)
Trzymajcie kciuki!







19 czerwca 2013

hazy morning








a co jeśli
kiedyś odejdę
umilknę
jak cichy wiatru powiew
zniknę

jeśli nad ranem
tylko mgła rozkołysze
wchodem słońca
ponurą ulicę i
wierzbę ciężko pochyloną

a co jeśli
skrzypiące okno nie zagłuszy
żadnych rytuałów
porannych zachwytów
nad szarym morzem

a jeśli wszystkie słowa
niedoręczone do rąk własnych
zamienią się w kruche popioły
i wersety nikogo nie zadręczą
nieskończonością

jeśli pożegna mnie tylko
obojętne spojrzenie zaspanego kota
jeśli nie zauważą mnie
oczy staruszka obok kominka
wraz z płomieniami opowiadającego
przeminione legendy


a kiedyś o poranku
zostawię wyblakłe suknie snów
i przez okno lekko odlecę
tam gdzie myśl
poczyna me słowa

zostanie po mnie
mała jasna skrzyneczka
pełna ciemnych nocy i westchnień
i słowa wyryte na włosach
odegnanych od

zmartwychwstania







17 maja 2013

puk puk







ktoo
tam?

pusto
pusto
pusto!

wobec twoich wyobrażeń





'mój dom spłonął
nic już
nie zasłania mi księżyca'







 

28 kwietnia 2013

chłód żarzącego się umysłu









szeptem


oczy moje
uświęćcie obraz jego uśmiechu
stawiając go na ołtarzu myśli

tak piękna chwila ulotna
gdy nie mogłam być z tobą
gdy patrzyłeś i nie widziałeś

cierpki smak słodkości
gdy roztapiam się
myślą w blasku twych ramion
które nie ukoją mojego głodu

chwila radości
każdej nocy pod posłusznie
spuszczonymi powiekami
pod magicznym księżycem
widzę ciebie obok
utkanego ze snów
z cierpiących wielkich marzeń

i spójrz na mnie
taka blada
usypiam serce imieniem
łkającej ciszy
zaduszonej brakiem
twojego imienia

czy widzisz?








moje życie
już nie istnieje
bez
teatru

bez teatru
nie ma
poezji

bez teatru
nie ma
mnie