szeptem
oczy moje
uświęćcie obraz jego uśmiechu
stawiając go na ołtarzu myśli
tak piękna chwila ulotna
gdy nie mogłam być z tobą
gdy patrzyłeś i nie widziałeś
cierpki smak słodkości
gdy roztapiam się
myślą w blasku twych ramion
które nie ukoją mojego głodu
chwila radości
każdej nocy pod posłusznie
spuszczonymi powiekami
pod magicznym księżycem
widzę ciebie obok
utkanego ze snów
z cierpiących wielkich marzeń
i spójrz na mnie
taka blada
usypiam serce imieniem
łkającej ciszy
zaduszonej brakiem
twojego imienia
czy widzisz?
moje życie już nie istnieje bez teatru bez teatru nie ma poezji bez teatru nie ma mnie |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz